Forum Słowo Pisane Strona Główna

Marzenie, które się nie spełni [HP] [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Słowo Pisane Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jenny
utalentowany geniusz


Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z syrenkowej podwodnej chatki

PostWysłany: Czw 18:32, 28 Cze 2007    Temat postu: Marzenie, które się nie spełni [HP] [M]

Spragniona pairingu SB/LE, napisałam.


Zawsze miała w sobie coś z romantyczki. Coś z nieprzyziemnej istoty, myślącej inaczej niż wszyscy i postrzegającej świat w sposób, którego nikt nie rozumiał. Potrafiła się zamyślić na temat, którego nikt nie postrzegał za godny uwagi i siedzieć nad brzegiem jeziora, wpatrując się w odległy horyzont, nie zwracając najmniejszej uwagi na otaczający ją świat.
On też jej nie rozumiał.
Zawsze, kiedy mówiła o czymś niesamowitym - a w jego oczach, szurniętym - obracał wszystkie jej słowa w żart i zaciągał do Trzech Mioteł, „na piwo”. Mimo to, była z nim - kochała go - i zgodziła się stanąć przed ślubnym kobiercem.
Od początku różniła się od niego. Ten gamoń uganiał się za nią jak opętany, chociaż nic o niej nie wiedział. Zachwyciła go jej uroda, jej dumna poza, jej inteligencja - ale czy miał jakiekolwiek pojęcie o tym, jaka była z charakteru? O jej planach, marzeniach, uczuciach…?
Nie.
Wiedziałem, że w miłości szukała zrozumienia, szukała partnera do długich rozmów i spacerów nad brzegiem jeziora w środku zimy.
Nie wiedziałem tylko, że tym partnerem będę ja.
Kiedy po raz pierwszy usiedliśmy razem przy kominku, były ferie zimowe. James wyjechał do rodziny, zostawiając Lily „pod moją opieką”. Wtedy nie była jeszcze nawet jego dziewczyną, ale on był głuchy na wszystkie moje uwagi. Uroił sobie ją zdobyć.
Pamiętam, jak z zachwytem na twarzy opowiadała mi o testralach, jak popijając parujący napój snuła swoje poglądy, dzieląc się ze mną wszystkim, co dotychczas sobie wyobraziła.
Sam nie wiem, kiedy pierwszy raz ją pocałowałem. Nie wierzyłem w miłość Jamesa do niej, więc nie miałem nawet wyrzutów sumienia. Z resztą to było ostatnią rzeczą, o jakiej wtedy myślałem.
Mówiła mi, że nigdy nie mogła znaleźć tak dobrego towarzysza rozmów. Twierdziła, że nawet jej rodzice niczego nie rozumieli, że wszystkie dziewczyny z szóstego roku śmiały się z jej inności. Czułem się, jakbym dokonał niemożliwego.
James nigdy się nie dowiedział. Przynajmniej nie ode mnie. Opowiedziałem jednak o tym Remusowi, chcąc poznać jego zdanie.
- Ty? Szkolny podrywacz, Huncwot, bożyszcze wszystkich dziewczyn?
Mówił, jakbym był dla niej za głupi, zbyt normalny i przyziemny. Nie brałem sobie do serca jego uwag. Chociaż teraz wiem, że to i tak niczego by nie zmieniło.
Nie wierzyłem, kiedy jednego wieczoru James wrócił do dormitorium z rozanieloną miną i ogłosił, że Lily jest jego dziewczyną. Kiedy następnego dnia podszedłem do niej, żeby to potwierdziła, tylko kiwnęła głową, nawet na mnie nie patrząc.
Nie, nie była zawstydzona, nie chowała żadnej urazy. Była zamyślona.
Ten sam wyraz twarzy zobaczyłem u niej już tylko raz. Było to kiedy w lekkiej, białej sukni stała sztywno obok Jamesa, z drapiącym welonem spuszczonym na twarz.
Ale to nie przeszkodziło jej powiedzieć krótkiego ‘tak’. I to wtedy ją straciłem.
Potem wszystko działo się jak w przyspieszonym tempie. Ani się obejrzałem, jak zostałem ojcem chrzestnym - i wkrótce później Strażnikiem Tajemnicy.
Będąc matką, Lily musiała nauczyć się twardziej stąpać po ziemi. Wiedziała o niebezpieczeństwie w tamtych czasach i o czyhającym gdzieś Voldemorcie, co na zawsze rozwiało błogą swobodę z jej postaci i zastąpiło wiecznym strachem i czujnością w oczach.
W Azkabanie często myślałem o naszych wspólnych rozmowach. Zastanawiałem się, czy - już po ślubie - wspominała je, i czy były to miłe wspomnienia.
Nigdy jednak nie byłem zły na Jamesa. Skąd mógł wiedzieć o tym, jak bardzo chciałem zamiast niego stać wtedy w garniturze obok Lily i wkładać jej obrączkę na palec? Ani razu nie dałem przecież po sobie tego poznać. Zachowywałem się jak przykładny przyjaciel rodziny, ojciec chrzestny i powiernik sekretu.
I skończyłem patrząc na martwe ciała dwóch osób na świecie, na których najbardziej mi zależało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
riel
moderatorka rozkojarzona


Dołączył: 21 Mar 2006
Posty: 851
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: paradise city.

PostWysłany: Czw 21:06, 28 Cze 2007    Temat postu:

Cytat:
Potrafiła się zamyślić na temat, którego nikt nie postrzegał za godny uwagi i siedzieć nad brzegiem jeziora, wpatrując się w odległy horyzont, nie zwracając najmniejszej uwagi na otaczający ją świat.

Powtarzasz słowo 'uwaga'.

Cytat:
- Ty? Szkolny podrywacz, Huncwot, bożyszcze wszystkich dziewczyn?

Och och ach. No jej po prostu. I ech na dodatek. Wybacz. Jedzie mi schematami. Tak, to pewnie dlatego, że uwielbiam tą postać i nienawidzę, jak się ją spłaszcza do 'szkolnego podrywacza, bożyszcza dziewczyn'.

Ostatnie zdanie bym dopracowała. Mam kręćka na punkcie na prawdę mocnych, dających po oczach ostatnich zdań - a to może miało w sobie coś, główną myśl - ale technicznie dopracowałabym, żeby było na prawdę MOCNE. Tak totalnie.

Żeby nie było, że tylko krytykuję - widać, że emocjonalnie przyłożyłaś się do tego tekstu. Czuć to po nim. Jest lekki, dość fajny. Tylko że w niektórych momentach trąca banałem - ile razy czytaliśmy już o Syriuszu, który znalazł wspólny język z Lily, ale usunął się w cień dla przyjaciela? Będę się również czepiać marysueizmu, dla mnie młoda Evans wyszła Ci za idealnie. I generalnie mam zły dzień, nie lubię tego paringu , wielbię Syriusza i się pewnie czepiam z bardzo. Ale te rzeczy w mniejszym lub większym stopniu mi zgrzytnęły, może następnym razem zwróć na nie uwagę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jenny
utalentowany geniusz


Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z syrenkowej podwodnej chatki

PostWysłany: Czw 22:49, 28 Cze 2007    Temat postu:

Riel - to mój pierwszy serio SERIO poważny tekst. Chyba widać, nie? Very Happy

Tak, Lily rzeczywiście mi wyszła troszkę zbyt idealnie ale cóż, taka jestem.
A pomysł? Może i nie super oryginalny i w ogóle ale, jak napisałam na początku, miałam chrapkę na coś takiego od dobrych dwóch tygodni ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gryfica
mistrz pióra


Dołączył: 27 Paź 2006
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z poprzedniego wcielenia

PostWysłany: Śro 14:01, 11 Lip 2007    Temat postu: Re: Marzenie, które się nie spełni [HP] [M]

Przyznam się, że przeczytałam z nudy, bo nie mam już co robić przy komputerze. Tekst mi się ogólnie podobał. Był taki... Nie jak to ująć, ale lubię takie fan ficki ^^ .

Jenny napisał:
- Ty? Szkolny podrywacz, Huncwot, bożyszcze wszystkich dziewczyn?


Gdyby nir to zdanie, to uznałabym, że tekst jest naprawdę dobry, ale ono mi jakoś nie leży. (za przeproszeniem) Wpierdzieliłaś taką jedną wypowiedź w środku bitego tekstu. Stanowczo mi to nie pasuje... A poza tym, nie uważam, żeby Syriusz do końca taki był.

Jenny napisał:
I skończyłem patrząc na martwe ciała dwóch osób na świecie, na których najbardziej mi zależało.


Kurde... Dlaczego ja się przy czymś takim zawsze śmieję...? Czy ja jestem jakaś dziwna? Podoba mi się to zdanie. Chociaż mnie zniszczyło trochę koncepcję, może inni nie zaczną się śmiać, czytając najpoważniejsze zdanie w całym tekście ^^ .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Słowo Pisane Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin