Forum Słowo Pisane Strona Główna

Prymitywni, niezależni

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Słowo Pisane Strona Główna -> Proza
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JL
pisarz - amator


Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ciałem Miasto Absurdu, duszą - Wieś

PostWysłany: Sob 19:59, 04 Lis 2006    Temat postu: Prymitywni, niezależni

Od autorki: Pierwsza częśc takiej niby-powieści, opartej na faktach. Bardzo osobiste i uwierzcie, przy niektórych fragmentach miałam łzy w oczach. Ciąg dalszy będzie, jak się pozbieram.

- Żal mi ich... - powiedział w zadumie Maciej Bojar, starając się nie patrzeć na świecącą czerwonym blaskiem diodę stojącego na stole dyktafonu. Nie mogąc przestać zwracać uwagi na niepozorne urządzenie, spuścił głowę. Było w tym geście trochę wstydu, słusznego zresztą. Wyrzuty sumienia powstrzymywały tylko powtarzane jak mantra słowa: "To już ostatni raz". - Robi mi się smutno, gdy patrzę na ludzi, którzy wydają ciężko zarobione pieniądze, emocjonują się wyścigami, dopingują zawodników. I nawet nie mają pojęcia, że tym żużlowcom wcale na nich nie zależy. - Wpatrywał się smętnie w swoją drewnianą laskę z elegancko rzeźbioną główką. Przez chwilę milczał, nie mogąc wydobyć głosu przez ściśnięte żalem i rozgoryczeniem gardło. I sam już nie wiedział, po co w ogóle zgadzał się na ten wywiad. Przecież miał świadomość, że dobrnie do momentu, gdy uczucia wezmą górę nad rozumem. Ale cóż, ludziom takim jak Juliusz Czarnecki trudno odmówić. Chociaż w tej sekundzie czuł, że ma serdecznie dosyć wszystkiego. Kibiców, żużla, nagabującego go wiecznie o nowe wypowiedzi dziennikarza ogólnopolskiego brukowca... Absolutnie wszystkiego! Czy naprawdę nie było nikogo, kto umiałby ten fakt zrozumieć?
Złość tchnęła w niego nowe siły. Stuknął laską o podłogę, po czym wyprostował się i mrużąc oczy niczym tygrys przed atakiem, energicznym głosem kontynuował:
- Bo jak świat światem, żużlowcom nigdy nie zależało na niczym poza pieniędzmi!
Słysząc te słowa, Juliusz uśmiechnął się szeroko. Tak, Bojar wiedział, że dokładnie o to dziennikarzowi chodziło. Od razu pożałował swojego wybuchu - tym razem nie miał zamiaru dostarczać Czarneckiemu materiału do kolejnego, sensacyjnego reportażu. Jednak znów zabrakło mu sił, by wyłączyć dyktafon lub choćby zabronić publikacji tego fragmentu wypowiedzi.
- Bardzo ciekawa teoria. Mógłby pan rozwinąć tę myśl? - zapytał z ohydnym uśmieszkiem na twarzy żurnalista. Bojar chciał, naprawdę, z całego serca pragnął powiedzieć, że nie, nie mógłby, nie rozwinie. Ale cóż właściwie by to dało? W końcu teraz właśnie ma okazję wyprostować swoją wcześniejszą wypowiedź, ukazać, o co właściwie mu chodziło.
Nowa fala gniewu sprawiła, że z tej okazji nie skorzystał.
- To proste. - Jego głos nie był już przepełniony goryczą, lecz cichy, jakby spokojniejszy, za to chłodny, niemal lodowaty. - Dla żużlowca nie jest ważne, w barwach jakiej drużyny występuje. Byle mu dobrze za to płacili. Może się nie wiem jak zarzekać, że klubu nie zmieni... Nadchodzi okres transferowy, dostaje lepszą propozycję od innej drużyny i niemal natychmiast tam przechodzi. Bo właściwie co go trzyma w takim, a nie innym mieście? Kibice? - Zaśmiał się głośno. - Wolne żarty! To tylko oni tak sądzą. Biedni, naiwni ludzie... - Gorycz wypływała z niego potokami, nie umiał jej powstrzymać. Na próżno powtarzał sobie, że minęło już wiele lat od tamtego zdarzenia, które zmieniło jego stosunek do czarnego sportu. Ale rana bolała zbyt mocno.
- Dlaczego więc zdecydował się pan zostać prezesem klubu żużlowego? - podchwycił z właściwym sobie refleksem Czarnecki. Błąd. Bojar jednym wprawnym ruchem wyłączył dyktafon.
- Na to pytanie nie odpowiem - stwierdził sucho, spoglądając dziennikarzowi prosto w oczy. Juliusz dobrze znał zasady ich umowy. A mimo to, może pod wpływem zbyt dużej fali zalewających go dziś rewelacji, zapomniał o nich. Co gorsza, nie zamierzał się teraz opamiętać. Ze zdecydowaniem chwycił dłoń Bojara i zdjął ją z urządzenia.
- Przecież ma pan pojęcie, jak ważne jest to pytanie... - powiedział cicho. Stalowy wzrok prezesa przeszył go na wskroś.
- Tylko dla ciebie, Juliuszu.
Czarnecki wstał z krzesła i zaczął przechadzać się po gabinecie z rękoma splecionymi z tyłu.
- Nie tylko... I pan dobrze o tym wie - oświadczył, zastanawiając się przy tym, jak przekonać Bojara, by jednak odpowiedział. - Kibice tego chcą, działacze, dziennikarze... Czy naprawdę pan nie widzi, jak wielu ludzi pragnie poznać prawdę?! - krzyknął wreszcie w desperacji. Bojar przez długi czas nie reagował. Gdy wreszcie się odezwał, jego słowa echem odbijały się po skromnie urządzonym pokoju:
- Prawda jest moją prywatną sprawą. To dlatego nie udzielam wywiadu nikomu poza tobą, to dlatego mamy jasno ustalone warunki naszej współpracy. Nie wystarczy ci to, że jesteś jedynym, któremu pozwalam się ciągnąć za język? Musisz żądać ode mnie więcej? - Ostatnie zdanie wypowiedział ostrym, ostrzegawczym tonem. Czarnecki przystanął, odwracając głowę. Zapewne szukał odpowiednich słów, by skonstruować ciętą ripostę. Już po chwili odparł pewnym siebie tonem:
- Kiedyś w końcu będzie pan musiał ogłosić tę prawdę światu, więc czemu nie dziś i nie za moim pośrednictwem?
Tym razem przesadził. Kiedy znów popatrzył w oczy Bojarowi, zobaczył w nich płomienny gniew, żar złości. Prezes wstał i, podpierając się laską, podszedł do niego. Przez chwilę mierzyli się spojrzeniami. Ogień w spojrzeniu starszego mężczyzny zgasł równie szybko, jak się pojawił.
- Bo ty, Juliuszu, nie chcesz głosić prawdy, lecz sensację…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Słowo Pisane Strona Główna -> Proza Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin