Co pisarzom w duszy gra

Le Pont Japonais

Mi bardzo pomaga Jmusic, Metal oraz muzyka klasyczna. Przy Chopinie bardzo fajnie się pisze. Tak jak przy SOAD, Within Temptation, Nightwish czy Nanase Aikawie i Maay Sakamoto. No i oczywiście, Ayumi Hamasaki Smile

Bastet

Rzadko piszę przy muzyce, ale jeśli już, to najbardziej pasują mi te bardziej spokojne piosenki Placebo.

JL

Wszystko, co mi się spodoba. Ale zależy też od tego, jaki nastrój chcę wprowadzić w powieści. Jeśli smutny, melancholijny, to Il divo, Enya, Loona lub jakiś uroczy instrumental. Jeśli akcja, to dance, techno, rock...
Ale najczęściej to, co akurat wpadło mi w ucho. I tak ostatnio tworzę przy muzyce japońskiej, przeplatanej z głosem Tiziano Ferro i utworem "Bakerman" Shauna Bakera.

riel

A ja ostatnio zmieniłam nieco preferencje, jeśli chodzi o muzykę podczas pisania.
Przede wszystkim tworzę przy soundtrackach, np przy Władcy, Lostach albo Amelii. Z pozostałych, niesoundtrackowych wykonawców słucham Katie Melua, Enyę, U2 i wszystkie te bardziej 'spokojne' piosenki. Wszystkim polecam ;]

Werka

Zgadzam się, Riel Smile

Szczególnie jeślo chodzi o soundtracki (na czele z LOTR, Forrest Gumpem i Star Wars) i U2. Ostatnio u mnie też dużo Radiohead (najczęściej genialna płyta Ok Computer Smile

).

Gryfica

Ja teraz jestem na etapie Piotra Rubika. Słyszał ktoś? Ściągnęłam Sobie Psałterz Wrześniowy i leci prawie cały czas Very Happy

W ogóle wolę pisać przy spokojniejszych piosenkach... Nawet śmieszniejsze kawałki piszę przy takich Wink

Ivanka

covery zespołu Gregorian Smile

m.in. Tears in Heaven, Lady in Black, If I close my eyes forever.... mile nastraja Smile

Jenny

Salianka

Nie potrafiłabym pisać przy Rubiku, nie potrafiłabym pisać, nie cierpię faceta i jego muzyki. Muzyka klasyczna, jassne, pop symfoniczny, w dodatku skomercjalizowany =='

Miya

Przyznam, że nie potrafię pisać przy muzyce. Mam zbyt niepodzielną uwagę - albo zatapiam się w pisaniu i nie słyszę muzyki, albo zasłuchuję się i tak sobie siedzę, nie pisząc.
Często jednak doładowuję się muzyką PRZED pisaniem, żeby się nastroić na odpowiedni klimat/gatunek/konkretne opowiadanie. I do każdego mam osobne playlisty XD Do ulotnych baśni - Enya, Sarah Brightman, Origa czy też Blackmore's Night. Do teatralnej psychodeli, która i tak mi nie wychodzi - Alice Cooper, Tori Amos i Panic! At The Disco (haha XD). Do trzymających w napięciu gierek damsko-męskich - "Going Under" Evanescence, "Stu policjantów" Steczkowskiej i tym podobne dziwadełka. Do czegoś heroicznego - Nightwish, Kamelot, może Within Temptation i Freedom Call. A do wniknięcia w mój ulubiony świat i związane z nim opowieści - pewne szczególne melodie i piosenki z anime, plus parę innych, teoretycznie pasujących jak pies do jeża...

Smutna prawda jest taka, że nastroje pozostają nastrojami i jeśli udaje mi się je ująć w słowa, wychodzą mi najczęściej dziwne i przegadane one-shoty bez kontekstu. Aaale to nie temat na takie smutne prawdy.

Jest jeszcze j-rock, ale on mi służy do rysowania, nie do pisania...

Machigau

Jeżeli mam pisać przy muzyce, to są dwa warunki:
x tekst ma mieć sens i normalne znaczenie (zero barbie tekstów i Mandarynkowatych przyśpiewek ludowych typu Oh Yeah Babe!)
x Piosenka może być smutna bądź Metal.

Jaka to muzyka, to już zależy od samopoczucia.

.propagandowa

Ja piszę przy piosence, która aktualnie chodzi mi po głowie i pal sześć czy to Metallica, czy soundtrack z "Króla Lwa".
Akurat jeżeli chodzi o muzykę jako szum w trakcie okładania klawiatury, jest mi chyba wszystko jedno (to oczywiście nadużycie, bo jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się włączyć nic techniastego). To takie szuruburu, żeby nie było mi za cicho. Chociaż czasem zdarza mi się pisać bez podkładu, ale to rzadko. Przyzwyczajenie.