Forum Słowo Pisane Strona Główna

[K] Pobby i Dingan

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Słowo Pisane Strona Główna -> Recenzje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jenny
utalentowany geniusz


Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z syrenkowej podwodnej chatki

PostWysłany: Nie 19:06, 10 Cze 2007    Temat postu: [K] Pobby i Dingan



Pobby i Dingan autorstwa Bena Rice'a to mało popularna książka opowiadająca o dziewczynce Kellyanne, która wraz z rodziną mieszka w Lightning Ridge, australijskim miasteczku, w którym głównym źródłem dochodów są kopalnie opali. Kellyanne nie jest jednak zwykłą dziewczynką - ma ona bowiem dwójkę wymyślonych przyjaciół, Pobby'ego i Dingan. Wszędzie z nimi rozmawia - na ulicy, w szkole, w domu... wierzy w nich do tego stopnia, że i otaczający ją ludzie zaczynają w nich wierzyć. Sklepikarki zawsze dają dziewczynce nie jednego lizaka, ale trzy, gospodynie domowe przerywają podlewanie ogródków, aby zaczepić całą trójkę spacerującą ulicą Opalową, nawet matka Kellyanne nakrywa do stołu dla dwóch osób więcej.
Jedyną osobą, która uparcie nie wierzy w istnienie Pobby'ego i Dingan jest starszy brat dziewczynki, o oryginalnym imieniu Ashmol. Wyśmiewa się z siostry i na każdym kroku udowadnia jej, że jest nienormalna.
Pewnego dnia ojciec Kellyanne zabiera ze sobą jej przyjaciół ze sobą do kopalni. Tam zapomina o wymyślonych dzieciach i wraca do domu bez nich. Dziewczynka nie daje sobie wmówić, że 'przecież siedzą tu, na kanapie' i namawia ojca, aby jeszcze tego samego dnia pojechał z nią do kopalni. Ashmol również zabiera się z nimi.
Na miejscu Kellyanne i jej tata od razu zabierają się do poszukiwań dzieci. Mimo wytężonej pracy nie znajdują ich, a sam ojciec dziewczynki wpada w kłopoty, oskarżony przez sąsiada o włamanie.
Po powrocie do domu, Kellyanne zaczyna chorować. Nie chce jeść, rozmawiać, cały czas siedzi w pokoju i coraz bardziej chudnie. Wtedy to nie rodzice, ale Ashmol wpada na pomysł jak pomóc dziewczynce. Mimo całej swej niechęci do Pobby'ego i Dingan, namawia całe miasteczko aby udawało, że szuka dwójki wymyślonych przyjaciół. Kellyanne ogląda to, ale jej stan nie polepsza się - dziewczynka twierdzi, że nie wyzdrowieje, póki nie znajdą się ciała jej przyjaciół. Jest bowiem pewna, że oni już nie żyją - tak samo jak jest pewna, że nadal są gdzieś w kopalni jej ojca. A Ashmol, który nigdy nie wierzył w Pobby'ego i Dingan i nigdy ich nie zobaczył, jedzie sam w środku nocy do kopalni opali, gdzie znajduje ich ciała.
Udaje mu się wykupić dwa miejsca na miejskim cmentarzu i tam organizuje pogrzeb dwójki wymyślonych przyjaciół, na którym nie brakuje ani jednej osoby z całego Lightning Ridge. Przyjeżdża też oczywiście na niego Kellyanne, która w międzyczasie trafiła do kliniki.
Po pogrzebie dziewczynka jest szczęśliwa i wdzięczna Ashmolowi. A zaraz potem umiera.


Cała książka nie jest długa - ma zaledwie 88 stron. Ale ta opowieść poruszyła mnie najbardziej ze wszystkich dotąd przeczytanych. Cała jest napisana w pierwszej osobie, z punktu widzenia Ashmola, tak więc czytelnik może obserwować zmiany zachodzące w chłopaku. Jest to napisane tak smutnie i uczuciowo, że nie sposób się nad tym nie popłakać. Pierwsza połowa książki opowiada o tym, jak miłość do siostry przezwyciężyła w Ashmolu niechęć do Pobby'ego i Dingan, a druga to istny majstersztyk, zwłaszcza ostatnie kilka stron.

"(...) A mama odwróciła wózek, żeby nam pokazać, że Kellyanne też się uśmiecha. I Kellyanne Williamson uśmiechała się już do końca życia.
***
Tylko że jej życie nie potrwało długo. W tydzień później wszyscy mieszkańcy Lightning Ridge ponownie spotkali się na cmentarzu. Moja siostra Kellyanne Williamson została pochowana w jednym grobie ze swoimi przyjaciółmi w miejscu, gdzie przed milionami lat pływały sobie w najlepsze różne morskie stworzenia. Zabrała ze sobą trochę fioletowych batoników na wypadek, gdyby Pobby i Dingan zjedli już swoje.
I chociaż w końcu wszyscy uwierzyli, że Pobby i Dingan rzeczywiście żyli i rzeczywiście umarli, nikt w Lightning Ridge tak do końca nie wierzył, że pogrzeb Kellyanne Williamson odbywa się naprawdę.(...)"

Przy tym już płakałam jak bóbr. Ten moment jest niesamowity, tak samo jak ostatnie trzy zdania książki.

"(...) i jeżeli przyjedziecie dzisiaj do Lightning Ridge, zobaczycie ludzi, którzy nagle przerywają to, co robili, żeby przystanąć i porozmawiać z Kellyanne Williamson, tak jak zatrzymują się, żeby pogadać z Pobbym i Dingan albo z opalami ze swoich snów. Reszta świata uważa nas za zupełnych świrów, ale co do mnie, to niech spadają na drzewo. Bo to oni są walnięci i nie wiedzą, co to znaczy wierzyć w coś, co jest trudno zobaczyć, albo szukać czegoś, co jest bardzo trudno znaleźć."

Cała książka jest napisana w taki sposób - poważny i smutny, ale opisywany przez nastolatka. Natomiast opis książki widniejący z tyłu okładki jest tak przyziemny i denny, że wcale nie zachęca do czytania. Nie oddaje tego, co autor próbuje nam przekazać i ukazuje tą książkę w świetle 'jednej z wielu'. Uważam, że to duży błąd, bo ta opowieść jest naprawdę niesamowita.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
riel
moderatorka rozkojarzona


Dołączył: 21 Mar 2006
Posty: 851
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: paradise city.

PostWysłany: Nie 20:04, 10 Cze 2007    Temat postu:

Książki nie czytałam, ale chyba udało Ci się mnie zachęcić. Jak skończę 'Blask Fantastyczny' to kopnę się do biblioteki i sprawdzę, czy to mają.
Co do recenzji mam dwie uwagi - raz, trochę zbyt szczegółowo opisałaś akcję. W moim mniemaniu dobra recenzja to taka, która pozostawia pewien niedosyt, a więc ucięłabym w pewnym momencie ten opis, bo tu dałaś nam gotowe zakończenie. Recencja ma nas zachęcić, a nie streścić fabułę. Dwa, cytaty. Nie przeczytałam ich, bo nie chciałam psuć sobie przyjemności czytania, ale generalnie ja na przykład wolę sama odkrywać perełki w trakcie czytania, a tu wyłożyłaś nam całe fragmenty. Dodaj to do dokładnego opisu akcji i właściwie nie ma już po co czytać, a to raczej nie jest zamiar recenzenta, mam rację? Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jenny
utalentowany geniusz


Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z syrenkowej podwodnej chatki

PostWysłany: Nie 20:23, 10 Cze 2007    Temat postu:

Oczywiście, Riel, tylko ja należę do tych ludzi, którzy muszą się ze wszystkimi wszystkim podzielić. Nie ma we mnie ani kszty tajemniczości, co odbija się w moich recenzjach. (Ćwiczę to w dziale 'thrillery' na opowiadam.pl ^^) A jeśli ktoś nie chce przeczytać fragmentów, zrobi tak jak Ty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selene
wszędobylski


Dołączył: 10 Cze 2007
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 13:02, 11 Cze 2007    Temat postu:

Kocham tę książkę... Czytałam ją bardzo się wzruszyłam Crying or Very sad Wink
Polecam wszystkim.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Słowo Pisane Strona Główna -> Recenzje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin